Dziennik Polski z 15.09.2014 - Wolontariusze uczą się od niepełnosprawnych

Integracja. Uczniowie przekonali się, jak trudno poruszać się na wózku i zawiązać buty Środowiskowy Dom Samopomocy w Skawinie, od kilku lat wdraża edukacyjny program pod nazwą "Integracja-o co chodzi?".

FOT. EWA TYRPA

- Współpracujemy z gimnazjami i szkołami ponadgimnazjalnymi, korzystamy z pomocy młodzieży, a oni dowiadują się na czym polega wolontariat i zachęcamy ich do bezinteresownej pomocy innym. To forma wzajemnej edukacji. Jedni uczą się od drugich - mówi Stanisława Szczepaniak, kierowniczka tej placówki, prowadzonej przez parafię p.w. Św. Szymona i Judy Tadeusza. Pierwszy raz projekt realizowano trzy lata temu z Gimnazjum nr 1. Szkoła została wybrana nieprzypadkowo. Jest pierwszą w Skawinie integracyjną placówką. - Otoczyliśmy opieką też młodsze dzieci. Teraz w mieście taki charakter ma również Przedszkole nr 2 oraz Szkoła Podstawowa nr 1 - mówi Paweł Kolasa, wiceburmistrz Skawiny. Zapotrzebowanie jest większe, bo rodzice chętniej posyłają niepełnosprawne dzieci do integracyjnych placówek, niż do specjalistycznych. Są przekonani, że wśród zdrowych dzieci ich pociechy będą się lepiej rozwijać. - Początkowo żałowałam, że podjęłam taką decyzję, bo synek wracał ze szkoły spłakany. Dopiero po pewnym czasie przyznał się, że niektórzy koledzy śmiali się z niego i przezywali go. Ale ma silną osobowość i z pomocą swoich przyjaciół poradził sobie z łobuzami. Największemu dokucznikowi związali nogi i unieruchomili mu jedną ręką. Przekonał się jak trudno się jest poruszać osobie z niepełnosprawnością. Do końca szkoły był już w grupie mojego syna - opowiada mama chłopca, który teraz jest już studentem. Okazuje się, że wcielenie się w osoby niepełnosprawne pozwala najlepiej się przekonać, jak one się czują. Takie warsztaty odbywają się w szkołach, z którymi ŚDS wdraża projekt. I tak na przykład uczniowie Gimnazjum nr 1 niektóre czynności wykonywali poruszając się na wózkach inwalidzkich, posługiwali się tylko jedną ręką, albo próbowali radzić sobie, gdy zasłonięto im oczy. Taka praktyka pozwala sie przekonac jak bardzo trudno jest być osobą niepełnosprawną. Nie można sięgnąć po śliskie mydło utrzymać je w dłoni. Wygodniejsze jest płynne w dozowniku. No a buty łatwiej zapiąć na rzepy, niż zasznurować. ŚDS wraz z wolontariuszami cyklicznie organizuje Integracyjne Olimpiady Zręcznościowe. W ostatniej przygotowanej dziewiąty raz, pomagali uczniowie Liceum Ogólnokształcącego z Zespołu Szkół Katolickich, prowadzonego przez tę samą parafię. - Początkowo miałam obawy. Tymczasem osoby niepełnosprawne były niezwykle przyjaźnie do nas nastawione - mówi licealistka Monika Smolis. - I bardzo sprawni - dodaje Andrzej Jamróz. - Nie wiem czy potrafiłbym pięćdziesiąt razy skakać na skakance - mówi. Karolina Januchta zaobserwowała świetną współpracę między niepełnosprawnymi zawodnikami. - Nie ma wśród nich niezdrowej rywalizacji i zawiści. Wspierają się i dopingują nawzajem. W olimpiadzie wzieło udział około stu zawodników z wielu placówek w Małopolsce, m.in. z Brzeska, Konar, Tomaszkowic. Rywalizowali w licznych konkurencjach jak: turniej w kręgle, rzuty piłką do kosza, tor przeszkód, przeciąganie liny.

logo dziennik